niedziela, 26 stycznia 2014

„Jesteś na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiłeś” (Antoine de Saint-Exupéry)



             Zwierzęta domowe, tj. psy i koty,  towarzyszą nam od tysięcy lat: to człowiek oswoił dzikiego psa i nauczył go stróżowania i bycia wiernym towarzyszem, to on później udomowił dzikiego kota i uczynił go zwierzęciem pożytecznym, łapiącym gryzonie. Wraz z udomowieniem jednak, zwierzęta zostały od nas uzależnione. Nie potrafią już zadbać o siebie same, przyzwyczajone do naszej życzliwości. Nawet wolno żyjące koty miejskie, przed którymi zamyka się piwniczki, nie są w stanie przetrwać zimą bez naszej pomocy!

         Jak więc dobrze opiekować się zwierzakiem, by móc nazwać się odpowiedzialnym opiekunem i mieć świadomość, że naszemu psu czy kotu nie dzieje się krzywda?

         Czy macie swoich ulubieńców? Jakimi jesteście opiekunami?
         Czekam na Wasze porady, z którymi powinien zapoznać się każdy, kto ma lub planuje mieć w domu zwierzę.



                                   Królik - ulubieniec Nicol
         

                 Hura!!! Mam królika. Zaraz wam wszystko opowiem jak to się stało, że
go mam, bo to wcale nie miał być królik tylko chomik. Ale po kolei...
                Wszystko zaczęło się 14 grudnia 2013 roku. To właśnie wtedy strzeliło
mi do głowy, że powinnam się zaopiekować jakimś małym zwierzątkiem. Od
razu przyszedł mi do głowy chomik, bo chomika już kiedyś miałam. Ale
tamten chomik jest już w niebie, bo wspinał się po klatce i skręcił
sobie kark. Bardzo mi go było żal, ale cóż... trzeba żyć dalej.

               Ja się tu rozpisuję a was interesuje skąd ten królik się u mnie wziął, a
łatwo nie było. Na szczęście mama wtedy była w pracy i łatwiej mi było
przekonać tatę, że to właśnie ja potrzebuje zwierzątko, bo to już
połowa negocjacji mniej. Z mamą to już tata gadał. Ale żeby nie było
zbyt łatwo tata wymyślił dla mnie test, czy będę się opiekować
zwierzątkiem. Wydrukował mi taką tabelkę w której musiałam zaznaczać
zielonymi kropeczkami,  że dałam zwierzątku jedzenie, wodę i że mu
sprzątam. No, takiemu zwierzątku na papierze, na próbę. Tabelka była
ogromna, miała aż 120 kratek, a ja musiałam mieć przynajmniej 100 tych
kropek zielonych, bo inaczej z chomika nici.

              Największym problemem był Sylwester, bo przecież impreza u Kasi i kto mi kropki zrobi? Od Kasi wróciłam o dzień później niż planowałam i to właśnie wtedy posypały
się kropki - czerwone! Sytuacja była podbramkowa, bo pod koniec testu
było już 13 tych czerwonych, ale w końcu udało się. Dzisiaj zdobyłam
zieloną kropkę numer 100! Hura! Oczywiście wczoraj o tym już
wiedziałam, więc klatka jest już wymyta, no bo wiadomo, musi być
czysta.

            W końcu,  jedziemy po chomika... Najpierw REAL - chomików
zero. Jak to zero? Całe szczęście w Rybniku jest jeszcze Carrefour,
tam też jest sklep ze zwierzątkami. Jedziemy. Wchodzimy do sklepu i
co? Psińco! Znowu to samo,  pani w sklepie powiedziała, że będą, ale
dopiero w środę. Jak wiadomo trzy dni dla mnie,  czyli dziecka to cała
wieczność, tyle nie mogłam czekać. Całe szczęście mama wypatrzyła
takiego małego króliczka z klapniętymi uszkami. Był cudowny. Na
początku nie mogłam się zdecydować,  bo to przecież nie chomik, ale
trudno. Jak to się mówi - raz kozie śmierć. Zaryzykowałam. Niech
będzie królik.

            Wydałam całe moje oszczędności, wszystko co miałam, bo
królik kosztował osiemdziesiąt złotych, a potrzebował jeszcze trociny
, no i jeść też musi. Pani w sklepie zapakowała królika w takim
specjalnym kartonowym pudełku. Ja miałam swoje,  ale było za małe, bo
to przecież miało być dla chomika. Całkiem przypadkiem pani postawiła
pudełko na wadze i przez to wiem, że królik waży dokładnie 465 gramów.
Mam nadzieję, że dużo nie urośnie. Po wyjściu ze sklepu musieliśmy
natychmiast wracać do domu, a w domu się okazało... że musimy
przerobić klatkę, bo przecież miał tam mieszkać chomik. Teraz więcej
nie mogę już pisać, wiadomo -  muszę się opiekować królikiem.
PS. Jeszcze jedno, zapomniałam napisać jak nazywa się mój
najukochańszy króliczek - to jest Kłapouch. (
NICOLE)
Cdn...                     

 

piątek, 17 stycznia 2014

Muuvitt

http://adventure.muuvit.com/pl/respect/classroom?brand_handle=respect



Projekt „Muuvit” został opracowany w Finlandii 13 lat temu. Do tej pory w programie uczestniczyło blisko 2 miliony dzieci. W Polsce realizowany jest od 2012 roku. Zadaniem "Muuvita" jest zachęcenie uczniów  do aktywności fizycznej.
Nasza klasa również bierze udział w projekcie. Sportową podróż rozpoczęliśmy od zwiedzania Barcelony. Pragniemy odwiedzić wiele ciekawych miejsc i dotrzeć do Chorwacji. A potem dalej…..